Zacznę od moich urodzin, czyli nocy tuż przed wyjazdem. Swiętowaliśmy w Il Sorpasso, przy dzwiękach samby. To zdecydowanie moje ulubione miejsce w Buenos Aires na wieczorne wyjście, zaspół, choć złożony z Argentyńczyków gra świetnie sambę, przychodzi mnóstwo Brazylijczyków, którzy nie czekają długo z wyjściem na parkiet i zawsze panuje świetna i przyjazna atmosfera. Tak że byli goście, był tort, sto lat odśwpiewane przez zespół po portugalsku w rytmie samby- ja musiałam odtańczyć to sto lat przed cała salą, moją pseudosambą, ale jest tak sympatycznie, że nie jest to jakims specjalnym problemem.
Ekipa polsko- argentyńska. Sylwia (w okularach) to Polka, d 4 lat w Buenos Aires, ze swoim chlopakiem Pablo.
Agustina, moja uczennica, ze swoim chlopakiem Diego.
Wiadomo do kogo nalezy ten stół!
Pani w różowym to moja nauczycielka tanga.
Zespół Samba meu lugar, jak zawsze w formie.
Na impreze wmieszali się też niezaproszeni osobnicy, jak na przyklad pan w bieli.
Pełnia szczęścia przy torcie!
No hay comentarios:
Publicar un comentario