jueves, 22 de enero de 2015

Wodospady Iguazu

Zatem przyszła pora napisać co nieco o podróży i o jej pierwszym, powalającym punkcie, czyli wodospadach Iguazu.
Widziałam, że wszystkicj zachwyca, że to cud świata itp itd.
Ale naprawde nie spodziewałam się aż tak wielkiego wrażenia. Są po prostu zachwycające i zwalające z nóg.
I nic to, że było naprawdę dużo ludzi, bo pora wakacyjne i ustwiały się długie kolejki. Na początku trochę mnie to raziło, ale potem już zupełnie przestałam zwracać na to uwagę.
Bo tam naprawdę czuję się POTĘGĘ przyrody, prawdziwą moc, i czułam że tę moc wyniosłam ze sobą i zupełnie inaczej ruszyłam w dalszą podróż.

Zdjęcia są mała ilustracją, ale to wszysko jest jednym wielkim spektaklem, który odbiera się wszystkimi zmysłami, oczami piękno krajobrazu, grę światła na wodzie, uszami ogłuszający i nieustający huk wody, skórą wilgoć wody, nosem zapach rzeki i tropikalnych kwiatów.


Wodospady Iguazu od strony argentyńskiej. 


Kładki dochodzą do samego skraju wodospadów, nie mam pojęcia jak to zrobiono.


Brak słów, można tylko milczeć, podziwiać i kontemplować.



Można pokusić się o podpłynięcie w łodzi pod sam wodospad.





I krótkie video:





La Garganta del Diablo- Gardło Diabła

1 comentario: