sábado, 20 de febrero de 2016

Globeleza

Mulata Globeleza, to postać promowana przez brazylijską telewizję Globo w okresie karnawału. Może być dość kontrowersyjna, ponieważ spot przedstawia ją tańczącą zupełnie nagą, zwykle pomalowaną tylko tu i owdzie lub obsypaną brokatem.

Ci którzy kochają karnawał są zwykle zachwyceni, ci którzy nie znoszą karnawału uważają, że przejaw machizmu/rasismu/głupoty/zacofania. Niemniej stała się już częścią brazylijskiej kultury popularnej.

Tegoroczna Globeleza:


Oraz zestaw wszystkich Globelez od roku 1992 do 2013. Popatrzcie sami.

miércoles, 17 de febrero de 2016

Brazylijska przemoc powszednia

Było dużo ładnych zdjęć ostatnio, rajskich widoków, ale jak wszystko ma swoje dobre i złe strony, tak i nie można uniknąć pisania o tym, co jest jednym z najpoważniejszych problemów Brazylii.
Dziś wcześnie rano zamordowano 25 letnią Argentynkę na Copacabanie. Motyw-kradzież. Nie stawiała oporu ale dwóch napastników i tak pchnęło ją nożem. Dziewczyna przyjechała do Rio z mężem, synkiem i dwiema koleżankami.

W zeszłym roku słynny był przypadek rowerzysty zamordowanego również nożem w jednej z lepszych dzielnic Rio. Mężczyzna był kardiologiem i uratował życie wielu osobom. Sam stracił je bo komuś spodobał się jego rower.

W Brazylii dziennie wskutek przemocy ginie około 160 osób.

Strach to nieodłączny element życia w Brazylii, szczególnie w średnich i dużych miastach. Trzeba nauczyć się  z nim żyć. Żyć w napięciu, z uwagą obserwując ludzi, rzucając spojrzenia do tyłu i na boki, unikając pustych ulic, parków, wagonów, plaży. Nie odłączać się od stada. Ale też nie wchodzić w zbyt duży tłum. Nie siadaj tak sama z tyłu autobusu, lepiej siądź z przodu, mówi mi straszy pan kiedy przejeżdżam przez Rio. Oni czasem wpadają przez tylne drzwi. Ja gringa nie wpadłabym na to. Po prostu moje myślenie jest bardzo europejskie i dające ludziom kredyt zaufania, a jego wręcz przeciwnie, wytrenowane by siebie chronić w każdej sytuacji.  Nie ufać nikomu.
Nie idź lepiej dookoła tego budynku, to bardzo nieciekawe miejsce, weź może taksówkę do stacji metra! Ostrzega inny człowiek, a przejście dookoła to może 5 minut. Ale wzrok pana jest tak przekonywujący, że go postanawiam go posłuchać.
Nie noś biżuterii, żadnych złotych i srebrnych łańcuszków, uwielbiają je zrywać.Uważaj na taksówki, znaną historią są też taksówkarze przystawiający broń do głowy i oszukujący przy wydawaniu reszty.
Nie wybieraj ustronnych miejsc na plaży. Nie zabieraj tam aparatu ani niczego cennego.
A kiedy już się zjawią i zażądają Twoich rzeczy po prostu je im oddaj!
W Salvadorze znajomi Kolumbijczycy ostali okradzeni w hostelu. Weszli do niego uzbrojeni w broń palną mężczyźni i ukradli wszystko. Laptopy, telefony.
Wujek kolegi zajmował się transportem mięsa w Rio. Przejeżdżał przez jedną z głównych ulic, zwykle zakorkowaną, na której trzeba swoje odczekać. Kilka razy zatrzymała go grupa mafiozów z faveli, którzy następnie kazali mu pojechać do faveli a potem sprzedali cały towar po niewiarygodnie niskiej cenie jej mieszkańcom. Tak, żeby widzieli, że o nich dbają. Wujek musiał czekać z boku i patrzeć, a potem zabrać pustą ciężarówkę. Po trzecim razie kiedy się to wydarzyło zrezygował z pracy.
Ciocia znajomego straciła na początku lat 90tych dwóch ze swych pięciu synów, bo komuś na ulicy nie spodobało się, że... obwąchał go pies jednego z nich. Wywiązała się kłótnia w efekcie najmłodszy syn, 29letni chłopak został zastrzelony Jego brat rzucił się by go bronić i również zginął.
I takie historie opowiada każdy Brazylijczyk, bo każdy padł ofiarą a jeśli nie on to najbliższe mu osoby.




Poza rozbojami, morderstwami i kradzieżami istnieją także "golpes"- oszustwa. Mój roztrzęsiony znajomy Carioca opowiada o przypadku swojej mamy. Trafiła ona niedawno do szpitala na intensywną terapie, poważnie chora, ale nie krytycznie. Została pod opieką ojca. Po kilku dniach mój znajomy odebrał telefon. Przedstawił mu się niejaki doktor Bruno i zaczął omawiać stan jego mamy, który według niego bardzo się pogorszył, miała problemy z układem oddechowym i wymagała natychmiastowej interwencji. Jeśli nie, umrze- nie pozostawił wątpliwości. Ale, jak powiedział, twoje ubezpieczenie pokryłoby ja dopiero w poniedziałek, a trzeba zapłacić już teraz (był piątek wieczór) więc czy może zrobić przelew, 5000 reali?
5000 reali? Oczywiście nie mam takich pieniędzy ani nie wiem skąd je wezmę, ale spod ziemi je wytrzasnę dla mojej matki przecież,  pomyślał znajomy i zadał pytanie o jakiś szczegół transakcji. W tym momencie Bruno nie wiadomo dlaczego nagle odkłada słuchawkę. 
Dopiero wtedy znajomy zaczyna mieć wątpliwości. Dzwoni do ojca, który zapewnia go, że z mamą wszystko dobrze. Jadą do szpitala. Mama siedzi spokojnie i nic jej nie wiadomo o żadnych problemach z oddychaniem. Bruno znał wszystkie szczegóły, szpital, chorobę i brzmiał bardzo profesjonalnie. Okazuje się, że to nie pierwszy taki przypadek, i ktoś kilka dni wcześniej przelał na nieznane konto kilka tysięcy reali. Jak cynicznym trzeba być, żeby grać na takich emocjach ludzi, których bliscy są na intensywnej terapii.

Brazylijczycy muszą jednak żyć na codzień z przemocą, oswoić ją jakoś.  Ci słoneczni ludzie mają cudowną cechę zamieniania większości problemów w żart i choć może nie da się śmiać z morderstw to z golpes jak widać można.

Wszyscy w Brazylii znają "golpe" z porwaniem. Właściwie mało kto bierze go już na serio, bo niemal wszyscy padli kiedyś jego ofiarą. Wszyscy z mojej rodziny, moje koleżanki i koledzy, moi rodzice, moja babcia, śmieje się koleżanka Maria. 
Rzecz w tym, że przestępcy nawet się nie wysilają żeby jakieś dziecko podstawić, tylko słychać głos dorosłego, który udaje dziecko. Mamo, mamo, ratunku, porwali mnie, piskliwym głosikiem mówi jakiś facet, i chyba tylko najbardziej naiwni ludzie wpadną w taką pułapkę grubymi nićmi szytą. No po prostu trzeba być głupkiem!!
I dzwonią do wszystkich zupełnie bez żadnej wstępnej informacji, czy ktoś w ogóle ma dziecko, licząc że jakiś 1 % wpadnie w sidła i zapłaci. Takie call-center rzezimieszków. Już sobie to wyobrażam jak ze specjalnym zestawem słuchawkowym grupa call center wydzwania według listy do wszystkich. Jak widać nawet ta nieliczna grupka naiwnych, która wpada w pułapkę to dochód na tyle atrakcyjny, że warto.
Były chłopak Marii, o dość specyficznym poczuciu humoru, odpowiedział, kiedy usłyszał "Mamy Twoją córkę"- To dobrze, zabijcie ją, tę zdzirę!

Ale sytuacja znowu się pogarsza, bo pogłębia się kryzys ekonomiczny.  Nawet małe, spokojne dawniej miasta jak Erechim odnotowują wzrost przemocy. I zbliża się Olimpiada...

W Porto Alegre spotykam przypadkiem Polkę, która od kilku lat mieszka tam z mężem. Jak się mieszka, pytam. Dobrze, mówi, ale jakoś bez przekonania. Ale myślimy, żeby wrócić do Polski. Dlaczego? Przez kryzys ekonomiczny? Nie...Jest niebezpiecznie...








jueves, 4 de febrero de 2016

Parati


Jeśli chcesz przez chwilę poczuć się jak bohater/ka brazylijskiej telenoweli kostiumowej jest miejsce, gdzie nie trzeba nawet ustawiać żadnej specjalnej scenografii. A jeśli przy okazji chcesz poczuć się jak w raju, to jak najbardziej powinienieś tam zawitać.

Malownicze i wyjęte  jakby wprost z kolonialnej Brazylii miasteczko Parati (nazwa w całości  to Vila de Nossa Senhora Dos Remedios de Paraty ) było w XVII wieku ważnym portem, z którego transportowano złoto wydobywane w stanie Minas Gerais do Portugalii. Z czasem ataki piratów i niełatwy dostęp po indiańskich szlakach przez góry, spowodowaly przeniesienie portu do oddalonego o około 300km od Paraty Rio de Janeiro.

Paraty straciło znaczenie, ale choć pozostało małym prowincjonalnym miasteczkiem, jako jedno z niewielu w Brazylii zachowało niemal w całości kolonialną architekturę . Cała starówka to białe kolonialne domy o kolorowych okiennicach, brukowane uliczki i chodniki i kościółki. Brazylia niestety zazwyczaj rozprawia się bez skrupułów ze starą architekturą i typowe dla brazylijskich miast jest brak zabytkowych domów i starówek, zastapionych przez betonowe bloki bez uroku i charakteru. Na szczęście kilka miast cudem się zachowało ( Ouro Preto i inne historyczne miasta stanu



 

Minas Gerais, Olinda w stanie Recife, i właśnie Paraty). Paraty jest uznana przez UNESCO za jedno z najwazniejszych miejsc reprezentujących kolonialną architekture na świecie.

Paraty leży w Costa Verde, na tzw Zielonym Wybrzeżu, jednej z najpiękniejszych części Brazylii, w której zielone, porośnięte bujną dżunglą góry schodzą wprost do morza, gdzieniegdzie lazurowego, gdzieniegdzie o przepięknym, głębokim zielonkawym kolorze, między  górami małe zatoczki i plaże o białym piasku, rybackie wioski i łodzie w niewielkich portach. Jednym słowem raj. Czterogodzinna podróż autobusem z Rio oferuje prawdziwy spektakl i widoki zapierające dech, bo droga prowadzi niemal cały czas wzdłuż linii wybrzeża.

Niedaleko są też ścieżki i mała wioska Trinidade z przepięknymi plażami i hipisowską wioska, która jest mniej turystyczna i ściąga bardziej "alternatywnych" turystów.
Z miasteczka można wybrać się w kilkugodzinny rejs po okolicznych wysepkach i niedostępnych plażach. W porcie stoi kilkanaście łodzi, które to oferują i można wybrać jedną w zależności od gustu, mniejszą wiekszą, z gringos, albo tylko brazylijskimi rodzinami. Moja okazała się świetnym wyborem, 5 godzin kołysania pośród błękitu i zieleni z przystankami w rajskich miejscach na nurkowanie i brazylijska relaksująca muzyka w tle. Dzień z takim stężeniem błękitu i piękna rozprawia się ze wszystkimi złymi energiami i napełnia spokojem.