viernes, 27 de noviembre de 2015

Wesoło w wesołym porcie? Weekend w Porto Alegre.

Porto Alegre (po polsku Wesoły Port)  to stolica stanu Rio Grande do Sul, a więc stolica Gauchos, brazylijskich kowbojów, dumnie podkreślająca swoją odrębność od reszty Brazylii. Ponad półtoramilionowe miasto to zlepek wszystkich ras i kultur, ale ilość jasnowłosych i jasnookich osób daje świadectwo migracji ze środkowej i północnej Europy. 
Jeszcze do niedawna mówiło się o tym mieście jako o jednym z najbardziej rozwiniętych i "europejskich" miast Brazylii.

Dwudniowa wycieczka do Porto Alegre nie pozawala za bardzo zobaczyć tej europejskości. Jak zwykle w brazylijskich miastach uderza mnie architektoniczny chaos, zamiłowanie do wieżowców i bloków, w których cieniu kryją się nieśmiałe i zaniedbane resztki kolonialnej przeszłości, brud i ulice pełne bezdomnych, śpiących na materacach.
Wraz z kryzysem ekonomicznym miasto popadło w pewną dekadencję i wzrosła bardzo przemoc, stawiając miasto na jednym z najwyższym miejsc na niechlubnej liście najniebezpieczniejszych miast Brazylii.
Po zmroku niemal gwarantowane jest, że ktoś cie okradnie, mówi nasz przewodnik, z pochodzenia carioca, czyli mieszkaniec Rio de Janeiro. Meszka tu o 3 miesięcy i już 3 razy wybito szyby w jego samochodzie. Co gorsza, normą stały się napady z bronią w ręku.



A jednak miasto ma też swoją stronę "legal" czyli fajną. Wielkie i liczne parki, teatry, księgarnie i centra kultury, miejski rower i ścieżki rowerowe i promenada nad jeziorem.  Trzeba oddalić się trochę od centrum i najlepiej spędzić tam kilka dni by docenić jego uroki. Oczywiście jeśli wcześniej nas nie okradną.

Turystyczny autobus zabiera nas na przejażdżkę po atrakcjach miasta. Rzeczywiście jest tu sporo parków, w których Gauchos spotykają się by pić chimarrao, brazylijskie mate. W słoneczne weekendy parki są pełne i pulsują życiem.

Porto Alegre nie leży nad morzem i nie ma plaży, ale ma za to dostęp do jeziora Guaiba,  i szczyci się pięknym zachodem słońca, jaki można podziwiać z jego brzegów. Jezioro ma dość szary kolor i nie może się równać z morzem, ale taka ilość wody zawsze dodaje miastu przestrzeni i oddechu.


Kampania społeczna na ulicach Porto Alegre wskazująca na zróżnicowanie etniczne miasta.
Mulatka (parda określenie używane dla różnych odcieni mieszanek białych i czarnych), czarny i indiański. Az 82% mieszkańców jest biała- dla porównania w Rio 51%. 




Wieczorem wychodzimy potańczyć do jednej z lepszych dzielnic. Klub pełen jest dziewczyn, jakie można by spotkać w jednym z miast środkowej lub zachodniej Europy- wszystkie są białe, większość to wysokie blondynki lub szatynki. Wszystkie też poświęciły na pewno wiele godzin na przygotowanie do wyjścia, jak to w Brazylii mają nieskazitelne paznokcie, włosy, makijaże, bardzo krótkie sukienki i bardzo wysokie obcasy. Wszystkie są do siebie podobne.

Okazuje się, że trudno w Porto Alegre znaleźć miejsca z latynoską muzyką, z sambą lub forro.  Nasz przewodnik od razu rozwiewa nasze złudzenia. Źle trafiłyście. Samba to od Sao Paulo w górę. Tutaj jej nie lubią, tak jak nie lubią większości rzeczy, które pochodzą z północy Brazylii. Podkreślają, że są inni. Tutaj znajdziesz muzyke elektroniczną, rock, i muzykę gaucha, ale nie sambę.


Porto Alegre jest miastem kultury...i jako miasto emigrantów ma nawet takie pozycje w księgarni.


W historycznym centrum wciąż można cieszyć się takimi perełkami kolonialnej architektury.




Charakterystyczny różowy budynek zbudowany na początku XX wieku był sensacją i architektoniczną innowacją. Niegdysiejszy Gran Hotel Majestic został przemieniony w Casa de Cultura a jego obszerne wnętrza w galerie, biblioteki i sale koncertowe. Prawie jak Gran Hotel Budapest z filmu Wesa Andersona...





W hotelu przez ponad 15 lat mieszkał jeden z największych brazylijskich poetów Mario Quintana. W pewnym momencie życia ten niezbyt zaradny człowiek stracił pracę i nie miał jak opłacać czynszu, ale hotel pozwolił mu na mieszkanie w małym pokoiku. Teraz jest tam jego muzeum.


Jedna z najbardziej zadrzewionych ulic na świecie, wygrała też ranking na Najpiękniejszą Ulicę na Świecie.


O Lacador, czyli Gaucho z lassem, emblematyczny pomnik Porto Alegre .


Graffiti i rowery, dla mnie jedna z najlepszych stron Porto Algre.




Porto Alegre ma też swoją Ipanemę, nie do końca taką jak w Rio, ale też całkiem przyjemnie można na niej spędzić czas,



Po dwóch dniach w Porto Alegre myślę, że nie chciałabym tam mieszkać, ale dobrze byłoby zatrzymać się tam na dłużej niż weekend.


No hay comentarios:

Publicar un comentario