domingo, 20 de diciembre de 2015

Feliz Natal!

I już prawie Boże Narodzenie. Dopiero co było ostatnie w Buenos Aires.
Zakończył się projekt w Erechim. Ostatnie dni pełne były pożegnań.
Ten rok też był pełen powitań i rozstań,
Pożegnań z ludźmi i miejscami, którzy stali się dla mnie bardzo ważni i na zawsze bedą mieli miejsce w moim sercu.
Kolejny raz potwierdziło się, jak w miejscach, gdzie najmniej się tego spodziewam spotykam ludzi, z czuję od razu duchową łączność. Pojawiają się niespodziewanie i rozświetlają ciemności, dodają odwagi, wzbogacają. I to jest piękne, że jest ich tylu na tym świecie. I że pojawiają się tak niespodziewanie.
Kolejny raz odczułam z całą mocą wsparcie moich przyjaciół, moich bliskich, tych wszystkich wspaniałych ludzi, którzy są w moim życiu.
Dziś siedząc w domu Emi, mojej przyjaciółki w Kurytybie, myślę o nich wszystkich z wdzięcznością. I z wdzięcznością za wszystko to co było moim udziałem w tym roku.

I czytam wiersz napisany przez tatę Emi, w jego 90 urodziny, po japońsku, przetłumaczony na portugalski. A ja tłumaczę go na polski. Jest tak prosty, ale znając ojca Emi, który przeszedł już chyba wszystko w swoim długim życiu i jest tak pełen radości i energii, ma on specjalną siłę.

Ja, do tej pory
Żyłem
Na swój sposób

Dobrze lub źle
W momentach szczęśliwych i nieszczęśliwych
Pokonując je

Przeznaczenie, ja sam je zbudowałem
Cała odpowiedzialność jest moja
Dlatego, na nic się skarżyć

Podnoszę głowę i idę wyprostowany
Patrzę przed siebie
I skupiam całą siłę
Na dniu dzisiejszym.




No hay comentarios:

Publicar un comentario