martes, 4 de febrero de 2014

Co w kolumbijskiej duszy gra

Piszę i robię zdjecia ale dziś zaserwuję wam to czego we wpisach brakuje, a co jest integralną czescią latynoskiej rzeczywistosci- muzykę. Muzyka jest wszedzie, w autobusach, sklepach, barach, na ulicach. Dobra i kiepska, ale zawsze obecna. W koncu trudno juz sobie wyobrazic zycie bez pulsujacego rytmu.
 
1. Klasyk, ale wciaz na topie i obecny czyli salsa, kubanska gwiazda Celia Cruz i najsławniejszy salsowy band w historii - La Fania.
Toto la Momposina to gwiazda kolumbijskiego folkloru z Karaibow. Jje muzyka to mieszanka stylu, w ktorych dominuja rytmy afrykanskie, szczegolnie cumbia. Piosenka to historia rybaka, ktory jak mowi refren rozmawia z ksiezycem, rozmawia z plaza, nie ma majatku tylko swoja siec.
La 33 to wspolczesna salsa z Bogoty. To jedna z moich ulubionych piosenek, jedyne słowa jakie się w niej powtarzają  to deszcz ze śniegiem.
 
El botón de pantalón slyszałam codziennie będac na wybrzeżu, w barze, w ktorym pracowala koleżanka. Sistema Solar miesza cumbię, champetę i inne kolumbijskie gatunki z elektroniką.

Carlos Vives to z kolei legenda vallenato. Charakterystyczny dla tego gatunku jest akordon oraz specyficzna modulacja glosu piosenkarza. Teksty piosenek są zazwyczaj bardzo machistowskie. Vallenato w oryginalnej fromie nie jestem w stanie zdzierzyć, ale Carlos nieco je modyfikuje i zmienia w cos zwanego tutaj vallenato romántico. Tierra del olvido, Ziemia zapomnienia, tak mowi sie o Kolumbii i o niej wlasnie jest piosenka. No i oczywiście o miłości.
La Tusa to coś, co czuje się, kiedy ktoś zlamie ci serce. Poniżej absolutny hit kolumbijskich dyskotek, z tekstem dla chcących ćwiczyć hiszpanski lub dowiedziec sie jak radzic sobie z tusą.
 
No i na koniec piosenka dedykowana mi wielokrotnie, o pewnej Marii, ktora sobie poszla...
 

No hay comentarios:

Publicar un comentario