lunes, 3 de febrero de 2014

El Mago

Grudniowe deszcze są już tylko wspomnieniem. Każdy dzień budzi teraz slońce tak mocne, że ludzie chronią się przed nim pod parasolami. To ciekawe, że w Hiszpanii parasol nazywa sie paraquas- para aguas- dla wody, a tutaj uzywa sie raczej slowa sombrilla- od sombra, cień.  To obrazuje jakie przeznaczenie dominuje tu i tam. Z mojego balkonu widzę dachy domow i zbocza gór porośniętych sosnowym lasem. Każdego ranka piję na balkonie kubek czarnej i gorzkiej kawy patrząc, jak budzi sie do życia dzielnica Soledad , Samotność.

Soledad to moja ulubiona dzielnica Bogoty. Nie przebije jej turystyczna, ale przez to pelna zlodziei i żebrakow historyczna Candelaria  ani bogate i nudne jak flaki północne dzielnice, gdzie ludzie zamykaja sie w swoich rezydencjach a na ulicach widzi sie glownie slużące z dziećmi i zawodowych wyprowadzaczy psow, oczywiscie bardzo rasowych i czesto ubranych w sweterki lub płaszczyki (psów, nie wyprowadzaczy). W Soledad sa drzewa! W Soledad jest wiele ceglanych domow w angielskim stylu z ogrodami. Bardzo lubię te domy, pozostał mi do nich sentyment po mieszkaniu w Cambridge. W Soledad jest mnóstwo ksiegarni, antykwariatow, teatrow, kafejek. Atmosfera bohemy. W Soledad panuje dziwny spokój i cisza, nietypowa dla reszty Bogoty. Czuję jakbym byla w oazie...Ciekawe uczucie, z jednej strony lubię bardzo te dzielnicę, ale jest w niej cos jakby  nierealnego, jakby jakiś fałsz, bo to nie prawa istniec w tym ogromnym chaotycznym miescie. Najchetniej w ogóle bym sie stąd nie ruszała, bo zaraz uderza rzeczywistość pelna brudu, biedy i hałasu.

Z ostatniej chwili. Siedzę sobie teraz w kafejce księgarni właśnie w Soledad i zobaczyłam mojego sąsiada.  Właściwie go nie znam, ale taraz podszedl i zagaił rozmowę. Okazuje się, że pracuje własnie tutaj, w tej księgarni, jest edytorem.

Spojrzał na mnie i jakby coś go olśniło.
-A własciwie to skąd jestes? zapytal.
-Z Polski.
- Ooo. Widzisz wlasnie szukam kogos, kto na hiszpański przetłumaczy ksiażkę sławnego polskiego autora, nazywa sie Kolak, Korak...Wczoraj dostalem to zlecenie,z  mnisterstwa , ale nie wiem gdzie szukać.
-Hmm Kolak? nigdy nie slyszalam.
-Książka jest o chlopcu czarodzieju, el mago.
Od słowa do słowa zdałam sobie sprawę,  że mowa jest o Kajtusiu Czarodzieju Korczaka. No proszę, książka, która budziła we mnie silny niepokój w dziecinstwie, jedna z mroczniejszych powieści dla dzieci jakie czytałam, o chłopcu, który zupełnie nie radzi sobie z magiczną mocą, którą dysponuje. I własnie przedwczoraj rozmawialam o Korczaku z moją przyjaciółką, która czytała jego przemyślenia. Powiedziałam, że spróbuję pomoc znalezc tłumacza. Jakby to bylo z hiszpańskiego na polski sama bym chetnie przetlumaczyla, ale to wyższa szkoła jazdy.
I jak tu nie kochać Soledad, gdzie zdarzają się takie rzeczy.

No hay comentarios:

Publicar un comentario