Grudniowe deszcze są już tylko wspomnieniem. Każdy dzień budzi teraz slońce
tak mocne, że ludzie chronią się przed nim pod parasolami. To ciekawe, że w
Hiszpanii parasol nazywa sie paraquas- para aguas- dla wody, a tutaj uzywa sie raczej slowa sombrilla- od sombra, cień. To obrazuje
jakie przeznaczenie dominuje tu i tam. Z mojego balkonu widzę dachy domow i
zbocza gór porośniętych sosnowym lasem. Każdego ranka piję na balkonie kubek
czarnej i gorzkiej kawy patrząc, jak budzi sie do życia dzielnica Soledad , Samotność.
Soledad to moja ulubiona dzielnica Bogoty. Nie przebije jej turystyczna,
ale przez to pelna zlodziei i żebrakow historyczna Candelaria ani bogate i nudne jak flaki północne
dzielnice, gdzie ludzie zamykaja sie w swoich rezydencjach a na ulicach widzi
sie glownie slużące z dziećmi i zawodowych wyprowadzaczy psow, oczywiscie
bardzo rasowych i czesto ubranych w sweterki lub płaszczyki (psów, nie
wyprowadzaczy). W Soledad sa drzewa! W Soledad jest wiele ceglanych domow w
angielskim stylu z ogrodami. Bardzo lubię te domy, pozostał mi do nich sentyment po mieszkaniu w Cambridge. W Soledad
jest mnóstwo ksiegarni, antykwariatow, teatrow, kafejek. Atmosfera bohemy. W Soledad panuje dziwny spokój i cisza,
nietypowa dla reszty Bogoty. Czuję jakbym byla w oazie...Ciekawe uczucie, z jednej strony lubię bardzo te dzielnicę, ale jest
w niej cos jakby nierealnego, jakby
jakiś fałsz, bo to nie prawa istniec w tym ogromnym chaotycznym miescie. Najchetniej
w ogóle bym sie stąd nie ruszała, bo zaraz uderza rzeczywistość pelna brudu, biedy
i hałasu.
Z ostatniej
chwili. Siedzę sobie teraz w kafejce księgarni właśnie w Soledad i zobaczyłam
mojego sąsiada. Właściwie go nie znam, ale taraz podszedl i zagaił rozmowę. Okazuje się, że pracuje
własnie tutaj, w tej księgarni, jest edytorem.
Spojrzał na mnie i jakby coś go olśniło.
-A własciwie to
skąd jestes? zapytal.
-Z Polski.
- Ooo. Widzisz
wlasnie szukam kogos, kto na hiszpański przetłumaczy ksiażkę sławnego polskiego
autora, nazywa sie Kolak, Korak...Wczoraj dostalem to zlecenie,z mnisterstwa , ale nie wiem gdzie szukać.
-Hmm Kolak? nigdy
nie slyszalam.
-Książka jest o chlopcu czarodzieju, el mago.
Od słowa do słowa zdałam sobie sprawę,
że mowa jest o Kajtusiu
Czarodzieju Korczaka. No proszę, książka, która budziła we mnie silny niepokój w dziecinstwie, jedna z mroczniejszych powieści dla dzieci jakie czytałam, o
chłopcu, który zupełnie nie radzi sobie z magiczną mocą, którą dysponuje. I własnie
przedwczoraj rozmawialam o Korczaku z moją przyjaciółką, która czytała jego
przemyślenia. Powiedziałam, że spróbuję pomoc znalezc tłumacza. Jakby to bylo
z hiszpańskiego na polski sama bym
chetnie przetlumaczyla, ale to wyższa szkoła jazdy.
I jak tu nie kochać Soledad, gdzie zdarzają się takie rzeczy.
No hay comentarios:
Publicar un comentario