domingo, 28 de mayo de 2017

Konno przez Andy

Konna jazda po Andach, czy można marzyć o czyms więcej?
Na końskim grzbiecie wszystko wydaje się jeszcze wiekszą przygodą.
Tutaj okolice miasteczka San Gabriel w Cajon de Maipo, moja przewodniczką była Mariela, moim wiernym wierzchowcem klacz Flor, a towarzyszyły nam dwa wierne psy, Macolo i Nico. (Na zdjęciu Macolo udaje lisa).

 






Najpierw podążałyśmy wzdłóż rzeki Maipó płynącej środkiem kanionu, mijałyśmy oliwkowe gaje i niskie zarośla. Potem coraz wyżej i wyżej, wdrapałyśmy się (a raczej konie) niemal na ośnieżony szczyt ale droga zrobiła się zbyt śliska i konie zaczęły się ślizgać, co jest szczególnie niebezpieczne przy schodzeniu, więc zawróciłyśmy.

 

 


Pod koniec dnia Marielą pojechałyśmy do San Gabriel, małej mieściny gdzie większość domostw to malutkie, byle jako sklecone chatki. Mariela zaprosiła mnie do swojego domu pełnego zdjęć jej rodziny z Patagonii w tradycyjnych strojach, rozpaliła w piecu, poczęstowała herbatą i opowiedziała o swoim niełatwym życiu i pasji do koni.




 

No hay comentarios:

Publicar un comentario