viernes, 13 de junio de 2014

BO TO WSZYSTKO Z NUDÓW

Piątek wieczór. Siedzę w domu, bo zimno i jakoś nic nie zaplanowałam, nie chce mi się szlifować bruków. Ale pani Bea, u której mieszkam ma mnóstwo bardzo ciekawych artefaktów w swoim mieszkanku. Bea to starsza pani, artystka, która od czasu do czasu opowiada ciekawe historie ze swego barwnego życia i  kiedy nie dokucza jej globus albo inne lumbago ma przebłyski dość szalonego poczucia humoru. Mieszka z rozpieszczonym pieskiem o imieniu Blinksy, którego odziewa w różne ubranka, bo przecież biedaczek tak marznie zimą.
Dziś w nastroju MUNDIAL/BRAZYLIA/ KARNAWAŁ- bo jutro wielką grupą udajemy się tańczyć sambę a niedzielę oglądać mecz Argentyny na telebimie zrobiłyśmy tę oto sesję.

 Oto typowa argentyńska starsza pani. 


No dobra, może nie taka całkiem typowa.

Zęby to stary patent Bei na odstraszanie natrętnych adoratorów, których nigdy tu nie brakuje.


Ten uwdzicielski uśmiech odstraszy każdego lovelasa!


I jedna sweet focia bez zębów.


Kiedyś zapomniałam zdjąć kapelusza i zorientowałam się dopiero wieczorem, że cały dzień chodziłam tak po mieście. Weszłam do kawiarni i wszyscy dziwnie się na mnie patrzyli-mówi Bea.


VIVA BRAZILLLL!!!!!


No hay comentarios:

Publicar un comentario