Dzielnica Miraflores.
Kuchnia peruwiańska jest po prostu fantastyczna. Lekka, bardzo zróżnicowana, pełna owoców morza, ryb, warzyw i owoców. Pierwsze co zrobiłam po przyjezdzie do Limy to zjedzenie mojego ukochanego ceviche. Dla tych co nie mieli szczęścia próbować- to surowa ryba lub owoce morza marynowane w soku z cytryny lub limonki z dodatkiem soli i papryki i posiekanej czerwonej cebuli, często posypana prażonymi ziarnami tutejszej kukurydzy- choclo. Smak jest niebiański :)
Wczoraj było więc ceviche, omiornica grilowana i makaron fetuchinni z krewetkami, kalmarami, polany czarnym sosem z kałamarnicy- niebiański!
Ośmiornica wygląda mało apetycznie ;P i ten makaron polany sosem z kałamarnicy :) Ale kto wie, może kiedyś spróbuję.
ResponderEliminarA jak chicha, smakowała Ci?
Może mało apetycznie ale pyszne! Próbowałam zwykłej chicha i chicha morada, to ta, którą robi się z ciemnofioletowej kukurydzy. A w Bolivii trzeba tez było po wypiciu wylać trochę na ziemię dla Pachamamy.
ResponderEliminar